/

Przełamywanie granic PR: Podróż Natalii Storozhuk w nieustannie zmieniającym się krajobrazie medialnym

11 min przeczytania

W świecie public relations kobiety tworzą własne nisze, przewodząc branży z wdziękiem i innowacyjnością. W naszym ekskluzywnym cyklu «Ona w PR-owej podróży» przedstawiamy wyjątkowe kobiety, które kształtują świat PR.

Dziś rozmawiamy z Natalią Storozhuk, szefową działu pozyskiwania klientów w PRNEWS.IO, o jej podróży, spostrzeżeniach i doświadczeniu w ciągle zmieniającej się przestrzeni public relations.

Jako kluczowa postać w branży, Natalia dzieli się swoją wiedzą i unikalnym spojrzeniem na ten temat. Dołącz do nas, aby dowiedzieć się o wyzwaniach, triumfach i lekcjach wyciągniętych z jej kariery oraz rzucić światło na nieoceniony wkład kobiet takich jak ona w rozwój public relations.

Natalia Storozhuk o tworzeniu skutecznych strategii PR dla mediów

Czy mogłaby Pani opowiedzieć nam o swoim doświadczeniu i o tym, jak trafiła Pani do branży public relations?

Przed PRNEWS.IO pracowałam w Templatemonster.com. Jest to firma z Mikołajowa na Ukrainie. Jest to lider w branży i największa kolekcja HTML, WordPress, e-commerce, grafiki internetowej i elementów w sieci. Pozwoliło mi to zdobyć doświadczenie w pracy z klientami z USA i innych krajów. Po 3,5 roku pracy tam, zaczęłam pracować w B2Blogger.com (poprzedni projekt Olexandra Storozhuka), a następnie w PRNEWS.IO.

Jak zmienił się krajobraz medialny w trakcie Pani kariery i jak dostosowała się Pani do tych zmian?

Myślę, że dostosowujemy się przynajmniej raz w roku 🙂 Jest to albo kryzys, albo aktualizacja algorytmów wyszukiwania. Kiedyś bardzo popularne było wysyłanie informacji prasowych do 300 mediów i otrzymywanie ogromnego raportu z przedrukami. To działało i było poszukiwane, sami oferowaliśmy takie usługi na B2Blogger.com. Ale wraz ze zmianą algorytmu nikt już nie potrzebuje nieunikalnego tekstu w 300 mediach. Każde media chcą publikować tylko unikalne treści, które pasują do ich stylu i lokalizacji. To właśnie promujemy na rynku PR medialnego: jeden dobry tekst na odpowiedniej stronie internetowej.

Jako kierownik ds. pozyskiwania nowych klientów w PRNEWS.IO, czy może nam Pani opowiedzieć o swojej roli i wyzwaniach, z którymi musiała się zmierzyć, aby zapewnić płynne przejście dla nowych klientów?

Wcześniej trudność polegała na tym, że nikt o nas nie wiedział i musieliśmy przekonać klientów, że jesteśmy dobrzy i godni zaufania. W ciągu ostatnich 4 lat PRNEWS.IO bardzo się rozwinął, stając się popularnym w wielu krajach i wśród określonego kręgu klientów. Jesteśmy polecani, nasi klienci do nas wracają i jesteśmy doceniani na najważniejszych konferencjach na całym świecie. Teraz moim głównym zadaniem jest powiedzieć klientowi prostym językiem, dlaczego potrzebuje artykułów w mediach, pokazać mu wszystkie korzyści płynące z PR-u i sprawić, by zakochał się w naszej platformie.

W oparciu o swoje doświadczenie, jakie kluczowe strategie lub wskazówki mogłaby Pani zaoferować specjalistom PR poszukującym relacji z mediami?

Myślę, że najcenniejszą rzeczą, jaką można opublikować, są treści eksperckie, albo spostrzeżenia z przypadku klienta, albo własne porażki i wnioski, jakie z nich wyciągnęliście. Nie ma nic przyjemniejszego dla oka czytelnika niż to, gdy ekspert przyznaje się do błędu i jest szczery wobec odbiorców.

W jaki sposób podchodzi Pani do budowania i rozwijania swojej działalności w Estonii i jakie wyjątkowe możliwości lub wyzwania stwarza rynek estoński?

Przeprowadziłam się do Estonii 4,5 roku temu, a najcenniejsze w tej historii jest to, że nie miałam żadnych oczekiwań. Więc teraz nie jestem rozczarowana. Rynek estoński bardzo różni się od ukraińskiego, ale tak jak wszędzie, interesy prowadzi się poprzez osobiste negocjacje z ludźmi. Wrażenie, jakie się na nich wywiera, przykłady, jakie się daje — to wszystko, co się liczy. Zaletą Estonii jest to, że jest to mały rynek, od razu stajesz się popularny w wąskich kręgach. Dodatkowo fakt, że zajmuję się PR-em zwiększa szanse na znalezienie tutaj klientów.

Biorąc pod uwagę Pani doświadczenie, czy mogłaby nam Pani opowiedzieć o zaletach i wadach e-rezydencji zarówno z perspektywy osobistej, jak i biznesowej?

Po pierwsze, ludzie, którzy rozwijają ten program są naprawdę imponujący. Mam wielki szacunek dla całego zespołu, który własnymi rękami tworzy historię. Mówią «tak» na wszystkie świetne pomysły e-rezydentów, robią wszystko, aby zorganizować dla nas wydarzenia, poświęcają uwagę każdemu e-rezydentowi i przedstawiają wszystkich sobie nawzajem. Główną motywacją jest prowadzenie działalności zdalnie z estońskiej firmy, ale drugorzędną motywacją jest stworzenie synergii między wszystkimi e-rezydentami i ich firmami, a także podkreślenie wyjątkowości tej społeczności. W końcu każdy chce należeć do grupy ludzi, a E-Residency dokłada wszelkich starań, aby promować i wspierać tę ideę.

Źródło: Biuro Prasowe E-Residence

Czy jako kobieta w branży PR i biznesie napotkała Pani jakieś szczególne wyzwania lub możliwości, które są unikalne dla jej płci?

Być może tak, ale staram się nie zwracać na to uwagi. Nie chcę myśleć, że ludzie nie ufają mi lub mojej opinii tylko dlatego, że jestem kobietą. Co najmniej nie mieści mi się to w głowie, a co najwyżej żyjemy w XXI wieku. Dlatego uruchomiłam wspaniały projekt o nazwie Ona w PR-owej podróży. Powstał on nie po to, by udowadniać komukolwiek, że kobiety są profesjonalistkami, że czasem wiemy lepiej, jak powinno być 🙂 Powstał po to, by chwalić kompetencje kobiet w PR i biznesie, by jeszcze raz podkreślić fakt, że kobiety zajmują wysokie stanowiska, że kobiety rozwiązują wiele «niewidzialnych» zadań i że kobiety naprawdę potrafią przewidzieć wszystkie za i przeciw każdej sytuacji. O tym właśnie jest ten projekt.

Ona w PR-owej podróży. Jak widzi Pani przyszłość tego projektu?

Mam duże ambicje związane z tym projektem. W tej chwili naprawdę chcę przyciągnąć kobiety zajmujące się PR-em z różnych krajów, aby podzieliły się swoimi podróżami PR-owymi. Nawet jeśli nie zwracam się do nich osobiście, nasz projekt już spotkał się z zainteresowaniem innych kobiet, których nie spotkałam. Niektóre z nich zobaczyły nasze posty na LinkedIn, niektóre z nich zostały ponownie opublikowane przez ich znajomych, a kobiety zaczęły kontaktować się, aby wyrazić zainteresowanie udziałem, mówiąc, że pomysł im odpowiada. Widzi Pani, kiedy wysyła się swoje myśli w przestrzeń i myśli pozytywnie, wszystko układa się na swoim miejscu. Mogę sobie wyobrazić, że ten projekt przerodzi się w konferencję, na której będę mogła zgromadzić setki kobiet z branży PR lub stronę internetową, na której każda z nas będzie mogła podzielić się swoimi eksperckimi historiami. Wierzę, że ten projekt ma przed sobą wspaniałą przyszłość.

Najnowsze od Blog